Ośrodek Promocji Kultury ,,Gaude Mater”, Częstochowa
wernisaż 16 marca 2013
Zawsze interesowały mnie psychologiczne aspekty natury ludzkiej, mechanizmy kierujące ludzkimi wyborami, zjawiska socjologiczne, relacje międzyludzkie, istota ludzka w relacji z resztą społeczeństwa. Strukturę społeczeństwa na całym świecie tworzą ludzie, a zewnętrzna struktura społeczeństwa jest rezultatem wewnętrznej, psychologicznej struktury naszych ludzkich powiązań. Poszczególna jednostka jest wynikiem całego doświadczenia, wiedzy i postępowania grupy społecznej, w której pojawił się konkretny człowiek . Każdy z nas jest magazynem przeszłości całej społeczności. Cała historia jest w nas zapisana.
Widząc nieustanny chaos, nienawiść między narodami, religiami, kulturami, pokoleniami, coraz częściej zastanawiam się, dlaczego człowiek buduje ze światem zewnętrznym relacje oparte na owej nienawiści, zazdrości, braku poszanowania wobec poglądów innych ludzi. Czy można w tym znaleźć w ogóle jakiś sens. Jiddu Krishnamurti w książce „Wolność od znanego” podpowiada mi subtelnie, że nie ma granicy pomiędzy zewnętrznym a wewnętrznym procesem- jest tylko jeden jednolity proces. Jest on całkowitym, pełnym ruchem: ruchem wewnętrznym, który wyraża się na zewnątrz, i zewnętrznym, który oddziałuje z kolei na wewnętrzny. Mój projekt „Obserwatorium” jest formą badania tego procesu. Uznałam, że na sobie samej mogę te procesy najlepiej zaobserwować. Przedmiotem obserwacji jestem zatem ja, zaś jej wynik pozwoli mi zrozumieć sens mechanizmów świata zewnętrznego. Tak więc przystępuję do badania siebie samej, zaczynając rozumieć siebie po raz pierwszy. To moje obserwatorium. Obserwuję siebie, obserwuje drogę, która chodzę, sposób w jaki jem i co mówię, zauważam u siebie plotkarstwo, zazdrość, małostkowość. Zaczynam mieć świadomość tego wszystkiego co w sobie, wszystkiego bez wyboru.
Przedpokój i pokój
Na mój projekt Obserwator(ja) chcę zaadoptować przestrzeń korytarza, przedpokoju i przestrzeń sali głównej, głównego pokoju. Chce nawiązać do planu domu mieszkalnego. Jak sama nazwa wskazuje, przedpokój usytuowany jest przed pokojami. Najczęściej stanowi łącznik pomiędzy pokojami a wyjściem z mieszkania, lokalu itd. Przedpokój stanowi również pomieszczenie pozwalające na stopniowanie prywatności przestrzeni wewnątrz mieszkania. Gradacja prywatności odbywa się dzięki otwarciu przedpokoju na przestrzeń publiczną (salon), półpubliczną (kuchnia) i zamknięciu przestrzeni prywatnej (sypialnia).
.Korytarz będzie odnosić się do zewnętrznych relacji, czyli przedstawiać prace dotyczące obserwacji w powiazaniu ze światem. W tej przestrzeni mówię o istnieniu i funkcjonowaniu w aspekcie społecznym, czyli wśród ludzi; studiuję swój stosunek tak do rzeczy i ludzi, jak i do siebie samej, chcąc zrozumieć siebie. Wszelka inna forma jest już abstrakcją, a nie mogę studiować siebie jako abstrakcji, nie jestem abstrakcją. Dlatego tutaj obserwuję siebie taką jaka jestem (w tej przestrzeni pojawiają się obiekty, obrazy, rysunki). Cel: Patrzeć na coś prosto- bezpośrednio; prostota, która pozwala nam widzieć siebie samych bez zniekształceń, widzieć samych siebie takimi, jakimi właśnie jesteśmy.
Obserwuję siebie zamiast patrzę na zewnętrzne przedmioty. Kiedy patrzę, widzę swoją twarz. Obserwując siebie widzisz własne ograniczenia, swoją egzystencję. Zwykle nie obserwujemy siebie.
Sala główna odnosi się do w tym przypadku do przestrzeni prywatnej, przestrzeni bardziej intymnej, wewnętrznej(przestrzeń tą zbuduję z własnych ścian , 12 powierzchni 100/200).
Być wewnętrznie samotnym i mieć w sobie przestrzeń jest bardzo ważna sprawą, bo oznacza wolność bycia, pójścia dokądkolwiek, działania, wolności. Wielka przestrzeń wewnątrz nas. Przestrzeń i milczenie są niezbędne bo tylko umysł samotny, nie podlegający wpływom, nie ćwiczony, nie krępowany niezliczonym bogactwem doświadczeń, może dojść do całkiem czegoś nowego.
Rysunki na ścianach w tej przestrzeni będą wynikiem moich obserwacji podczas spacerów w polach. Obserwuję otaczającą przyrodę pozostając tylko ze sobą. Wtedy rodzi się refleksja. To najpiękniejsze, najprawdziwsze momenty, które pozwalają na totalne wyłączenie się i obserwowanie, patrzenie.
Jola Jastrząb
Prace
Recenzja Janusza Karbowniczka
Jola Jastrząb w swych prezentacjach artystycznych nigdy nie dawała recepty na sztukę, na obraz, na doświadczenie twórcze. Jej propozycje były w ciągłym ruchu, powodowane ciekawością świata, jego niezbadaną i niemożliwą do ogarnięcia istotą transcendencji lub też wynikały ze zwykłej /bądź niezwykłej/ potrzeby i woli odkrywania. Autorka należy do tych artystek, którym sam obiekt artystyczny już nie wystarcza. Coraz częściej sięga w stronę jego korzeni, w stronę jego pierwotnego sensu. Zainteresowania Jej i emocje zmierzają ku socjologicznej postaci artefaktu, do jego podstawy bytowej /projekt Sztuka narzędziem społecznej terapii, projekt Quirilla ../. Ciężar z przedmiotu idei zostaje przeniesiony na moment „stawania się” podmiotu, na jego proces uobecniania się, który to w ostatecznym rachunku dzieła nie obiecuje.
Podstawą do penetracji obszarów z pogranicza dzieła stało się doświadczenie malarskie w tradycyjnym rozumieniu pojęcia, które jest autorską wizytówką Joli, stanowiąc zarazem fundament uwiarygadniający sens ostatnich działań twórczych. Jest to malarstwo gestu, inspirowane figurą, człowiekiem, który później okaże się współtwórcą akcji. Projekcja o ekspresyjnej strukturze tkanki malarskiej, niejednoznaczna w swej wizualności, bogata w piętrzące się wątki i skojarzenia. Ubrana w szaty o ostrych decyzjach barwnych, lub zgaszona w kolorystyce, monochromatyczna, w której nieraz jeden sygnał barwny decydował o rozstrzygnięciu. Istotą tych prowokacji jest przeżycie, czyli warunek autentyzmu doświadczenia. Rysunki, autonomicznie towarzyszące malarstwu, składające się nieraz z kilku zamaszystych pociągnięć pędzlem budowały jakąś alternatywę; znak, jeżeli coś zastępowało „coś”, lub linearyzm fabuły w przypadku doświadczenia o rejestracji literackiej. Jeżeli płaskość pola interpretacji /papier, blejtram/ stanowiła barierę w poszukiwaniu właściwego paradygmatu pojawia się obiekt – kolejna propozycja artystki, który mówi nam o tym samym za pomocą języka synonimów: treść zastępują znaki-symbole-metafory chwil, przeżyć, emocjonalnych stanów autorki.
Dewizą twórczości Joli Jastrząb jest porozumienie poprzez energię, spotkanie o sile magii i niespotykanej nigdzie indziej możliwości odkrywania, dzielenia się sobą i wzajemnego poznawania. Cała infrastruktura myśli, reakcji i działań zmierza obecnie w stronę uwiarygodniania treści poszukiwań, do odsłaniania mechanizmu potrzeby, powodu tworzenia i do postawienia kluczowego pytania: – dlaczego? W takim meta-języku sztuki ważne są proste gesty, słowa, czasem wystarcza milczenie. Decyzje te uruchamiają gotowość do działania, zasadność inwestycji.
W projekcie Quirilla plastikowe pojemniki do potraw na wynos zostają zmienione gestem malarza w obiekt artystyczny, zapraszający do wspólnego posiłkowania się, wspólnego dzielenia się dobrą nowiną. Ta symboliczna potrawa to energia niezbędna do „wypełnienia się” spotkania w polu intencjonalnym.
Twórczość Joli Jastrząb to kopalnia pomysłów, z których każdy wyrastał z przeżytej refleksji, z przeświadczenia, że warto zainwestować w marzenie, zaryzykować w niepewny los doświadczenia.
Ostatni projekt autorki: OBSERWATOR(JA) to dosłowne zaproszenie widza do prywatnego, intymnego pokoju rozterek, zwierzeń, własnych propozycji, i wspólne doświadczanie miejsca, wspólne przeżywanie bez scenariusza ani gotowego rozwiązania. Stanowi swoiste uobecnianie się artystki. Pobyt taki dla jednych może być formą oczyszczenia, czystą medytacją, intencyjnością bądź roszczeniem, dla innych – polem do zdobycia wiedzy, do odkrycia się.
„Niewiedza, to pokój gościnny zapraszający do zagospodarowania” – myśl ta, którą zainicjował Zbigniew Warpechowski przypomina o stałej konieczności doświadczania, zdobywania wiedzy, poznawania siebie poprzez innych i innych poprzez siebie.
Ten pokój to całe życie; to coś, co wypełniamy doświadczeniem, mądrością, ale i wątpliwościami jest przestrzenią artystki, przestrzenią wciąż odkrywaną na nowo przez nas i przez nią samą.
Janusz Karbowniczek
Recenzja Mariana Panka
Wystawa prac Joli Jastrząb zaprezentowała jej nowe myślenie w malarstwie i rysunku. Są to w większości wielkoformatowe szkice i notatki kompozycyjne, jakby zatrzymane w trakcie nabudowywania różnorodnych obserwacji. Rysowane i malowane z dużym temperamentem, wypełnione emocjami kadry, są próbą zapisu rzeczywistości widzianej „za pierwszym razem”.
Intuicyjne postrzeganie świata takim jaki zdaje się być, jest uwarunkowane przyjętą metodą zapisywania go (na nowo) jeszcze raz, ale aestetycznie, bez upiększeń, bez zbędnego kolorystycznego malarskiego „znieczulenia”. Są to obrazy w swojej pierwotnej (niedokończonej) warstwie, w surowym zamyśle, „przyłapane” w czasie pierwszych malarskich decyzji. Czy można powiedzieć że zostały rozstrzygnięte? Nie – na pewno nie! Obrazy te istnieją w swoistej fazie niedopowiedzeń i tajemnic z ich przyszłych możliwych bytów. Być może malarka będzie kontynuować dalej te prace. Doskonalić, nabudowywać i wyczyszczać. Te na poły półautomatyczne obserwacje mają w sobie zarówno świeżość przekazu, jak i drażniący oko sposób zapisu na niezagruntowany płytach spilśnionych, chropawych powierzchniach, tekturach, lichych papierach. Można powiedzieć, że wystawa ma swój antykomercyjny charakter. Dla artystki liczy się prawda obserwacji – tej pierwszej (być może zjawiskowej i niepogłębionej), ale pierwotnej dla niej samej. W niej zawarta jest siła i charakter tych niedokończonych (?) przedstawień. Estetyka została wykluczona z obrazu. Żadnej estetyki – tylko surowość i konsekwentność zapisu jest obecna i ważna. Obecność w zachowaniu, prowadzenia, notowania, zapisywania. Ta złożona proceduralnie ryzykowna artystycznie postawa broni się swoją nietuzinkową malarską i rysunkową ekspresją odreagowania na osobistą obserwację. Wystawa interesująco zaaranżowana – warto zobaczyć.
Marian Panek
Gazeta Częstochowska